Badania prowadzone przez zespół z Northeastern University w Bostonie rzuciły nowe światło na wpływ codziennego użytku kosmetyków na zdrowie kobiet w ciąży. Wyniki, opublikowane w czasopiśmie „Environmental Health Perspectives”, są dość niepokojące. A czy Ty wiedziałaś, że coś tak codziennego jak mydło, emulsja czy filtr ochronny może mieć wpływ na zdrowie Twojej przyszłej pociechy?
Fenole i parabeny – niewidzialne zagrożenie
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że chodzi o zwykłe składniki wielu produktów, od kosmetyków po artykuły higieniczne. Naukowcy z Bostonu odkryli jednak, że fenole i parabeny mogą znacząco podnieść ryzyko nadciśnienia u kobiet w ciąży. Ciekawe, jak wiele z nas zastanawia się nad składem tego, co kupujemy?
Konsekwencje dla matki i dziecka
A nadciśnienie w ciąży to nie żarty. Może prowadzić do chorób serca, cukrzycy po ciąży, a nawet niebezpiecznych powikłań, takich jak stan przedrzucawkowy. To wszystko może mieć wpływ nie tylko na zdrowie matki, ale też rozwój dziecka. Więc, zastanawiając się nad tym, jakie produkty wybieramy, pamiętajmy, że chodzi nie tylko o nasze zdrowie.
Co możemy zrobić?
Okazuje się, że rozwiązanie problemu nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Rezygnacja z niektórych kosmetyków to tylko kropla w morzu potrzeb. Zdaniem ekspertów z Northeastern University niezbędne są zmiany na poziomie produkcji i regulacji prawnych. Nie da się tego problemu rozwiązać wyłącznie przez „lepsze wybory” na półkach sklepowych.
Czy zastanawiałaś się kiedyś, co tak naprawdę zawierają Twoje ulubione kosmetyki? Może pora zacząć czytać etykiety bardziej uważnie i domagać się od przemysłu kosmetycznego większej przejrzystości i bezpieczeństwa. Jak myślisz, czy jesteśmy na to gotowi?
